FED, jedyny z największy banków centralnych, który podwyższa stopy procentowe. Co do tego nie ma wątpliwości, jest bankiem wyznaczającym trendy globalnej polityki monetarnej. W 2008 roku jako pierwszy zdecydował się na luzowanie ilościowe, pozostałe banki centralne jak BoJ, BoE, ECB za nim podążyły.
Jako pierwszy zdecydował się również na podwyżkę stóp procentowych, ale nie tylko. Oprócz samych podwyżek stóp procentowych liczy się bilans banku, który każdego miesiąca ma być redukowany o 30 miliardów USD.
Według agencji informacyjnej Bloomberg skup aktywów netto trzech największych banków centralnych będzie negatywny już na początku 2019 roku. Co to dla nas oznacza? Do 2019 roku banki centralne będą nabywcami netto papierów wartościowych, natomiast od 2019 roku sprzedawcami netto, czyli zacznie maleć płynność.
Płynność – o to w tym chodzi. Brak płynności oznacza spadek aktywności kredytowej. Instytucje przestaną sobie ufać oraz pożyczać kapitał. Banki komercyjne zaczną wypowiadać umowy kredytowe, a rentowność obligacji przedsiębiorstw będzie mogła wzrosnąć do kilkunastu procent. Z tego powodu płynność jest kluczowa dla rynku kapitałowego.
Dlatego warto sobie zadać pytanie, czy redukcja bilansu może doprowadzić do bessy na giełdzie. Odpowiedź jest twierdząca, ponieważ brak płynności jest równy z brakiem zaufania. Jak zaobserwować brak płynności? Poprzez odwrócony spread rentowności 10 oraz 2 letnich, co zostało przedstawione na poniższym wykresie.
Spread rentowności spada systematycznie od 2015 roku, czyli zakończenia QE prowadzonego przez Rezerwę Federalną. Spadający spread obrazuje malejącą płynność na rynku kapitałowym, co jest zjawiskiem bardzo mało pożądanym. Natomiast ostatnie miesiące oraz tygodnie wskazują na coraz szybszy spadek spreadu rentowności w okolicę zera.
Statystycznie po spadku spread poniżej poziomu zera po 4-5 kwartałach na rynku pojawiała się recesja, która doprowadzała do wyprzedaży na rynku akcji.
A gdyby tak powrócić do QE?
Obecna zmiana globalnej polityki monetarnej nie będzie trwała wiecznie. Wcześniej czy później banki centralne po raz kolejny wrócą do luźniej polityki monetarnej. QE zostało już przetestowane i z pewnością jeszcze raz zostanie użyte. Wpływ tego programu na amerykański indeks S&P 500 oraz gospodarkę przedstawia poniższa grafika przygotowana przez Real Investment Advice.
Co wynika z powyższej grafiki? Otóż Bilans Rezerwy Federalnej od początku kryzysu wzrósł o 365 procent, natomiast amerykański indeks S&P 500 o 313 procent. Zatem na każdy wzrost indeksu o 1 USD przypadł wzrost bilansu banku o 1.16 USD.
Z kolei podczas wzrostu bilansu FED-u o 365 procent doszło do ponad 39 procentowego wzrostu gospodarki Stanów Zjednoczonych.
Indeks S&P 500 – analiza techniczna
Amerykański indeks w dalszym ciągu utrzymuje się powyżej 200-okresowej średniej kroczącej. Dopiero jej przebicie mogłoby świadczyć o możliwym rynku byka, czy do tego dojdzie? Bardzo wątpliwe, ponieważ tuż nad średnią kroczącą znajduje się mocne wsparcie 2675-2690. W takim przypadku bazowym scenariuszem pozostanie kontynuacja trendu wzrostowego.
Notowania S&P 500, interwał dzienny
Źódło: Admiral Markets
Dział Analiz Admiral Markets