Po mocnym odbiciu notowań złota w 2016 roku rozpoczęła się batalia pomiędzy analitykami oraz traderami. Na rynku powstały dwa obozy, czyli tak jak zawsze – popyt walczy z podażą. Niektórzy z analityków mówią o rozpoczęciu długoterminowego trendu wzrostowego na złocie, natomiast sceptycy nastawiają się na wyprzedaż tegoż metalu w okolicę 900 USD za jedną uncję. Jaka jest prawda? Kto ma większe szanse?
Notowania złota, interwał tygodniowy
Źródło: Admiral Markets
Spoglądając na wykres tygodniowy możemy rozrysować długoterminową linie trendu spadkowego. Byki już niejednokrotnie starały się ją pokonać, ale bezskutecznie. Czy tym razem atak zakończy się sukcesem? Tego nie wie nikt, ale patrząc na obecną sytuacje na rynku surowców, globalne zadłużenie, politykę oraz nieprzewidywalność świata ekonomii możemy dojść do jednego wniosku – w niedalekiej przyszłości złoto powinno znaleźć się w długoterminowym trendzie wzrostowym.
Ostatnie pięć lat dla rynku surowców nie było owocne, drogi dolar amerykański oraz globalne spowolnienie gospodarcze doprowadziło do mocnych spadków. W tym samym czasie amerykańskie spółki giełdowe rosły jak na drożdżach, co świetnie przedstawia ratio GSCI/S&P 500.
Indeks GSCI reprezentuje szeroki rynek surowców. Jedynym minusem tego indeksu jest fakt, ze w 78 proc. złożony jest z surowców energetycznych, a metale szlachetne stanowią zaledwie 1.81 procent koszyka indeksu. Niemniej jednak powyższy wykres przedstawia pesymizm żywiony do surowców. Poprzez podzielenie indeksu GSCI przez S&P 500 uzyskaliśmy lepszy obraz aktualnej koniunktury. Indeks ten znalazł się na podobnym poziomie jak w 1971 lub też 1998 roku.
Po tak dużym pesymizmie na rynku surowców dochodziło przeważnie do odwrócenia trendu spadkowego, który zamieniał się w długoterminowy trend wzrostowy.
Kolejnym czynnikiem pozytywnie wpływającym na notowania złota powinien być dług. Całkowity dług Stanów Zjednoczonych na poziomie korporacyjnym, osobistym oraz rządowym wynosi 378 procent PKB! Globalny dług do PKB jest na podobnym poziomie. Dalszy wzrost gospodarczy jest obarczony dużym ryzykiem, banki centralne starają się utrzymać obecny dług pod kontrolą poprzez zwiększenie podaży pieniądza. Na chwile obecną jest to skurczne, ale jak długo? Na rynku mamy do czynienia z kryzysem zadłużeniowym, którego końca nie widać.
Podczas deflacji na przełomie 1929-1933 roku dług wzrósł z 185 proc. do 299 procent amerykańskiego PKB. Teraz jesteśmy na o wiele wyższych poziomach. W związku z tym banki centralne starają się kontrolować dług poprzez zaniżanie rentowności obligacji, co w ostateczności powoduje błędne koło (niższa rentowność sprzyja dalszemu zadłużeniu się społeczeństwa).
Kontynuując wątek zaniżania oprocentowania warto przyjrzeć się 10-letni, obligacjom amerykańskich. Teoretycznie, podwyżka krótkoterminowych stóp procentowych przez Rezerwę Federalną powinna doprowadzić do zwyżki długoterminowych, ale tak się nie dzieje.
Rentowność 10-letnich obligacji amerykańskich, amerykańskie stopy procentowe ustalane przez FED
Źródło: Bloomberg
Na powyższym wykresie biała linia obrazuje rentowność 10-letnich obligacji amerykańskich, żółta – stopy procentowe ustalane przez FED. Jak widać, rynkowe oprocentowanie spada, podczas gdy krótkoterminowe stopy rosną. Dzięki temu wiemy, iż stopy procentowe w dalszej przyszłości po raz kolejny zostaną obniżone, co przełoży się na wyższe notowania metali szlachetnych. Warto pamiętać, ze spadek rentowności obligacji jest równoważny ze wzrostem notowań złota i srebra.
Mateusz Groszek
Analityk Rynków Finansowych