2 marca 2015 roku stosunek PKB do kapitalizacji indeksu S&P 500 osiągnął bardzo wysoki poziom – 120,36%. Tak wysoki poziom kapitalizacji indeksu był widziany przed krachem w 2000 roku (podczas bańki spekulacyjnej spółek internetowych). W 2008 roku przed samym załamaniem się rynku akcji kapitalizacja S&P 500 wynosiła 103,54% PKB Stanów Zjednoczonych.
Poniżej został przedstawiony wykres pokazujący kapitalizację S&P 500 jako % PKB Stanów Zjednoczonych.
Wykres numer 1: kapitalizacja S&P 500 jako % PKB Stanów Zjednoczonych
Źródło: inflation.us
Aktualnie znaleźliśmy się po raz kolejny w dość niebezpiecznym momencie. Kapitalizacja indeksu powyżej 100% PKB Stanów Zjednoczonych wskazuje na przewartościowanie rynku giełdowego, tym samym kapitalizacja indeksu powinna zmierzać do mediany lub też do obszaru skrajnego niedowartościowania czyli poniżej 60% PKB.
Rynek nie może być przewartościowany przez bardzo długi czas, jednakże bieżąca sytuacja różni się od tej z 2000 roku oraz 2008. Skrajne przewartościowanie akcji spowodowane jest programami „luzowania ilościowego" oraz polityką niskich stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Banki Centralne za wszelka cenę chcą utrzymać widmo wzrostu gospodarczego poprzez dodruk nowego pieniądza.
Ostatnia podwyżka w Stanach Zjednoczonych miała na celu uratowanie wizerunku Banku Centralnego Stanów Zjednoczonych, jednakże już w tym roku możemy zobaczyć obniżkę stóp procentowych lub też następny program QE. Jeżeli FED na nowo powróci do polityki niskich stóp procentowych to po raz kolejny możemy zobaczyć wzrosty na indeksie S&P 500, jednakże po odłączeniu pępowiny Banku Centralnego wyprzedaż indeksów nastąpi o wiele szybciej.
Warto zauważyć, że na powyższym wykresie zostały przedstawione tylko spółki należące do indeksu S&P 500, natomiast w Stanach Zjednoczonych jest o wiele więcej spółek notowanych na giełdzie. Poniżej został przedstawiony wykres pozostałych spółek.
Wykres numer 2: Kapitalizacja spółek nienależących do indeksu S&P 500 jako % PKB Stanów Zjednoczonych
Źródło: inflation.us
Kapitalizacja spółek, których nie ma w indeksie S&P 500 w szczytowym okresie „bieżącej" hossy wynosiła 6,35%, więcej niż w 2000 roku oraz w 2008. Od dawien dawna na rynku panuje przekonanie, że rynek w długim terminie zawsze dąży do równowagi, tym razem może być tak samo.
Zapalnikiem do wyprzedaży akcji w Stanach Zjednoczonych może być dług sektora łupkowego, którego rentowność wynosi już 19%. Bankructwa w tym sektorze mogą rozlać się na cały rynek finansowy, poprzez niespłacone kredyty. Niskie ceny ropy dobijają producentów, większość przychodów poświęcają na spłatę samych odsetek, tym samym powiększają swoje zadłużenie.
Wykres numer 3: Tygodniowe notowania S&P 500
Źródło: admiralmarkets.com/pl
Na wykresie S&P 500 po raz kolejny znaleźliśmy się na ważnym wsparciu 1820-1870. Jeżeli niedźwiedziom uda się pokonać ostatnie minima to wyprzedaż akcji oraz indeksów może przybrać na sile. Teraz wszystko zależy od Banków Centralnych oraz ich wizji przyszłości. EBC po raz kolejny zdeklarowało „możliwą" modyfikację programu QE, Chiny robią wszystko co robią, natomiast przyszłe plany FED-u poznamy w najbliższą środę.
Dział Analiz
To również Cię zainteresuje:
Za nami 2015 rok. Co nas czeka w obecnym? | |
Czy nowoczesne metody inwestowania są dostępne dla każdego? | |
Zawsze ten sam problem... |