W dniu wczorajszym mieliśmy cały wysyp danych z Wysp Brytyjskich. O 13:00 poznaliśmy wysokość stóp procentowych Banku Anglii, plany dotyczące polityki monetarnej oraz raport o inflacji. Później odbyła się z kolei konferencja szefa Banku Anglii, Marka Carneya. Jeden dzień, który zmienił postrzeganie polityki monetarnej Banku Anglii. Funt osłabił się do wszystkich głównych walut oraz do polskiego złotego i wciąż traci. Czy to koniec „mocnego funta", czy może tylko korekta?
Zgodnie z oczekiwaniami rynkowymi nic nie zmieniło się w kwestii polityki monetarnej. Główna stopa procentowa utrzymana została na poziomie 0,5%, a program skupu aktywów pozostał na poziomie 375 miliardów funtów. Rozkład sił podczas głosowania również był zgodny z prognozami analityków. Jedynym członkiem Monetary Policy Commitee, który opowiedział się za jastrzębią polityką Banku Anglii był Ian McCafferty.
Zdecydowanie zawiódł za to raport inflacyjny, czyli główny punkt wczorajszych wydarzeń w Wielkiej Brytanii. Według poprzedniego raportu inflacyjnego sprzed trzech miesięcy, pierwsze, kosmetyczne podwyżki stóp procentowych w Wielkiej Brytanii miały mieć miejsce w pierwszym kwartale przyszłego roku. Z nowych prognoz wynika, że normalizacja kosztu pozyskania pieniądza ma być rozpoczęta dopiero w trzecim kwartale. Tym sposobem na koniec przyszłego roku główna stopa procentowa miałaby dotrzeć do poziomu nie jednego procenta, jak zakładano wcześniej, a zaledwie 0,6%. Do końca 2017 roku miałaby ona osiągnąć wartość 1,0 zamiast 1,5%.
Obniżone zostały prognozy dotyczące tak naprawdę wszystkich najważniejszych wskaźników makroekonomicznych na lata 2016-2017. Oczekiwania inflacyjne zostały obcięte do 0,1% w tym roku i do 1,1% w roku 2016 w porównaniu do poprzednie prognozy 1,5%. Ponadto inflacja konsumencka ma nie przekroczyć progu jednego procenta co najmniej do połowy przyszłego roku. Stopa bezrobocia w roku 2017 ma wynieść 5,5% zamiast 5,05%. Prognozy PKB zostały obcięte do 2,7% w tym roku, 2,5% w roku 2016 oraz 2,7% w roku 2017.
Również z protokołu z posiedzenia Banku Anglii również wynika, że prognozy wzrostu gospodarczego w Wielkiej Brytanii są wyraźnie gorsze od tych z sierpnia. Ryzyko spowolnienia gospodarczego jest związane z problemami gospodarek wschodzących (np. Chin). Wzrostów należy spodziewać się dopiero od drugiej połowy 2016 roku.
Na deser pozostała oczywiście konferencja prasowa Marka Carneya. Przede wszystkim Bank Anglii zmienił nieco swoje podejście do funta szterlinga i jego wpływu na inflację konsumencką. Szef banku stwierdził także, że brytyjska waluta będzie miała wpływ na inflację CPI aż do końca 2017 roku. Celem Monetary Policy Commitee nie jest przekroczenie progu inflacyjnego, a robienie postępów w kierunku normalizacji polityki monetarnej Banku Anglii jest w związku z obecną sytuacją gospodarczą coraz trudniejsze. Oprócz tego luzowanie warunków kredytowych na wyspach ma wzmocnić sektor mieszkaniowy oraz pobudzić inwestycje.
W związku ze zmianami dotyczącymi prognozowanych zmian stóp procentowych, diametralnie zmienić się może sytuacja na parze GBP/USD. Do niedawna podniesienie stóp procentowych w Wielkiej Brytanii na początku przyszłego roku było uznawane niemal za pewne. Z kolei kwestia podniesienia stóp w USA była niekończącą się historią. Teraz pod ogromnym znakiem zapytania stoją podwyżki w Wielkiej Brytanii, a w USA coraz bardziej prawdopodobne jest zaostrzenie polityki monetarnej już w grudniu, szczególnie biorąc pod uwagę dzisiejsze, o połowę lepsze od prognoz dane z amerykańskiego rynku pracy.
Wczoraj GBP/USD powrócił pod 50 i 200-okresową średnią kroczącą. Dziś przełamane zostało wsparcie 1,51 a sprzedający zmierzają ku dolnemu ograniczeniu zawężającego się kanału spadkowego. Przełamanie tego poziomu otworzy drogę ku wsparciu 1,49. Średnioterminowo poziomem docelowym dla strony podażowej powinno być teraz pięcioletnie minimum znajdujące się tuż pod poziomem 1,46. To może być początek powrotu do trendu spadkowego.
Maciej Panek
Analityk Rynków Finansowych
To również Cię zainteresuje:
Czy nowoczesne metody inwestowania są dostępne dla każdego? | |
Polityka FEDu. Kolejna bańka na giełdach, czy realna pomoc gospdarce? |