To co dzieje się w jednym z 10 największych banków globu trudno nawet opisać słowami. Niemiecki gigant posiadający oddziały w co trzecim kraju świata, zatrudniający sto tysięcy ludzi i dysponujący aktywami o wartości przeszło dwóch bilionów dolarów zapowiedział właśnie, że trzeci kwartał przyniesie mu 6 miliardów 200 milionów euro straty netto, choć według prognoz rynkowych miał odnotować miliard euro zysku. Notowania banku na frankfurckim parkiecie oscylują w okolicach dna z 2009 roku. Czy to początek końca finansowego giganta? Z pewnością teoretyczny upadek Deutsche Banku przyćmiłby swoim rozmachem nawet słynne bankructwo Lehman Brothers.
Zacznijmy od najświeższej informacji – Deutsche Bank ma w trzecim kwartale wykazać stratę netto w wysokości 6,2 miliarda euro oraz bardzo ograniczyć (choć bardziej prawdopodobnym jest zupełnie nie wypłacić) dywidendę za 2015 rok. Około 5,8 miliarda euro zostanie wpisane w straty wynikające z działalności w segmentach bankowości inwestycyjnej, klientów prywatnych oraz korporacyjnych. 600 milionów euro to odpis aktualizacyjny 20% udziałów w chińskim Hua Xia Bank. Dodatkowo bank przeznaczy 1,2 mld euro na koszty prawne, które wynikną prawdopodobnie z ujawnionej przez niemieckie media w sierpniu tego roku afery związanej z praniem brudnych pieniędzy rosyjskich klientów. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że Deutsche Bank regularnie wpisuje w swoje księgi rezerwy na koszty prawne, ponieważ jest stałym bywalcem „ławy oskarżonych" we wszelkich procesach wytaczanych przez kolejne rządy, dotyczących manipulacji rynkowych (stopami procentowymi, walutami, surowcami itp. Itd.) wraz z bankami JP Morgan, Bank of America, Barclays, HSBC, UBS, czy Royal Bank of Scotland. W ciągu ostatnich dwóch lat Deutsche Bank za łamanie przepisów zapłacił 5 miliardów dolarów kar. W ubiegłym miesiącu bank poinformował o planach zmniejszenia zatrudnienia o 23 tysiące osób, czyli około 1/4 całej załogi, jednak wątpliwe, czy przy skali jego problemów przyniesie to jakiś widoczny efekt. Wyniki kwartalne banku opublikowane zostaną 29 października.
To jednak nie wszystko, a wręcz przeciwnie – jest to tylko nagłośniony przez media czubek góry lodowej. Według sprawozdania finansowego Deutsche Banku za rok 2014 na dzień 31 grudnia ubiegłego roku spółka posiadała w swoim portfelu derywatywy z rynku giełdowego oraz pozagiełdowego oparte o stopy procentowe, waluty, indeksy, akcje, towary i inne o łącznej teoretycznej wartości 52 bilionów euro (z czego prawie 45 bilionów na stopy procentowe). Dla porównania łączne PKB całej Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych oraz Chin wynosi 46,2 biliona dolarów, czyli przy obecnym kursie EUR/USD niecałe 41 bilionów euro. Ekspozycja banku na ryzyko związane ze stopami procentowymi (i nie tylko) jest tak wysoka, że zarządzanie ryzykiem staje się czystym frazesem.
Warto teraz prześledzić ostatnie wydarzenia związane z Deutsche Bankiem:
- Kwiecień 2014 – nadzór finansowy wymusił podniesienie kapitału banku o 1,5 miliarda euro,
- Maj 2014 – bank wyprzedaje przeceniony o 30% kapitał o wartości 8 miliardów euro aby ratować płynność finansową,
- Marzec 2015 – bank nie przeszedł stres testów (przeszedł je za to belgijski bank DEXIA, który kilka dni później ogłosił bankructwo),
- Czerwiec 2015 – dzień po niespłaceniu przez Grecję transzy kredytu do MFW dwóch prezesów banku składa dymisje,
- Czerwiec 2015 – Standard & Poor's obniża rating banku do BBB+ (3 poziomy powyżej ratingu śmieciowego, niżej niż Lehman Brothers w momencie bankructwa).
- Wrzesień 2015 – bank zapowiada zwolnienie 23 tysięcy pracowników,
- Październik 2015 – bank ogłasza, że osiągnie 6,2 miliarda euro straty w trzecim kwartale.
Bez wątpienia Deutsche Bank jest w ogromnych tarapatach, a jego upadek mógłby doprowadzić do zawalenia się całego systemu finansowego. Jest to jednak jedna z tych instytucji, które są „too big to fail". Choć wiadomo, że nikt nie ma wystarczająco dużo gotówki na ewentualne ratowanie Deutsche Banku, to wiadomo, że Banki Centralne mają wystarczająco dużo drukarek, aby tę gotówkę stworzyć. Jeżeli jednak tak się stanie, będzie to największa komedia w finansowej historii świata.
Dopóki kryzysowa sytuacja Deutsche Banku będzie raz po raz wyciszana i chowana w murach centrali, inwestorzy nie powinni martwić się o to, że doprowadzi ona do załamania się systemu finansowego tak, jak wyglądało to siedem lat temu. Jeżeli jednak system pęknie z winy bądź nawet nie z winy niemieckiego banku, on sam na pewno będzie potrzebował pomocy, a kryzys zaufania do rynków finansowych, który zostanie przez niego wywołany, będzie mógł sprowadzić światowe indeksy – w tym także niemiecki DAX 30 do poziomów z 2009 roku, a nawet jeszcze niżej. Na razie jednak na rynku panuje optymizm, widzimy zatrzymanie spadków na poziomie fibo 38,2 6-letniej fali wzrostowej, a przed nami wizja odrabiania strat jak na ostatni kwartał przystało. DAX 30 powrócił w okolice 10 tysięcy punktów, a stabilne przełamanie tego rejonu pozwoli, w średnioterminowym horyzoncie, na powrót nawet w okolice historycznych maksimów.
Maciej Panek
Analityk Rynków Finansowych
To również Cię zainteresuje:
Amerykański rząd znów bliski bankructwa | |
Czy nowoczesne metody inwestowania są dostępne dla każdego? | |
Wielkie korporacje przegrywają z rynkiem towarowym. |