Trybunał Konstytucyjny podczas dwudniowych obrad zaplanowanych na wtorek i środę zajmie się kwestią Otwartych Funduszy Emerytalnych. Stanie się to na mocy połączonych w tej sprawie wniosków byłego prezydenta – Bronisława Komorowskiego oraz byłej Rzecznik Praw Obywatelskich. Czy czeka nas zagłada finansów publicznych? Tak stanie się, jeśli Trybunał orzeknie, że przepisy przebudowujące system emerytalny są niezgodne z Konstytucją. Z kolei orzeczenie o zgodności z ustawą zasadniczą da zielone światło do ostatecznego rozprawienia się z drugim filarem systemu emerytalnego.
Prezydent Komorowski stwierdził między innymi, że rozwiązania wprowadzone przez nowelizację ustawy o OFE mogą zbyt mocno ingerować w prawa ubezpieczonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Ponadto w jego opinii nie ma racjonalnego uzasadnienia odgórnego założenia, że środki zgromadzone w II filarze są narażone na ryzyko inwestycyjne.
Rzecznik Praw Obywatelskich w swojej opinii, na podstawie skarg do niego przysłanych, poszedł o wiele dalej. Według Rzecznika wprowadzone przepisy są niezgodne z konstytucyjną zasadą ochrony zaufania do państwa i prawa oraz, że są one nieproporcjonalnym ograniczeniem zasady wolności człowieka. Było to także złamanie umowy społecznej pomiędzy państwem a ubezpieczonymi w OFE w myśl zasady umów należy dotrzymywać. Poza tym przyjęte zmiany doprowadziły do wstecznej zmiany prawa, a jak wiadomo prawo nie działa wstecz.
Na mocny nowelizacji z OFE do ZUS przeniesiono aktywa o wartości 153 miliardów 150 milionów złotych, co stanowiło 51,5% zasobów wszystkich Otwartych Funduszy Emerytalnych. Środki te trafiły na subkonta w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Były to głównie obligacje skarbowe oraz obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa. Krótko mówiąc Państwo wyemitowało obligacje skarbowe, które później, za pieniądze obywateli kupiły Otwarte Fundusze Emerytalne, a następnie Państwo kazało oddać obligacje do ZUSu, czyli de facto oddać je sobie. Obligacje te posłużyły więc do zasypania ogromnej dziury w budżecie. Zadłużenie Polski spadło o ponad 150 miliardów złotych mimo, że rząd nie spłacił ani złotówki z tej kwoty. Było to więc umorzenie długu w najczystszym tego słowa znaczeniu. W ten sposób zredukowano dług publiczny i uwolniono Polskę od procedury nadmiernego deficytu.
A co stanie się jeśli, teoretycznie póki co, Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że nowelizacja przepisów o Otwartych Funduszach Emerytalnych jest niegodna z konstytucją? Nowelizacja ta przestanie obowiązywać w momencie orzeczenia lub później, jeśli tak postanowią sędziowie Trybunału. Odroczenie zniesienia danej ustawy ma miejsce w przypadkach, kiedy luka prawna powstała po wycofaniu danych przepisów miałaby mieć istotny, negatywny wpływ na funkcjonowanie tego, co wcześniej regulowała. Tak właśnie będzie w tym przypadku, ponieważ przywrócenie poprzednich rozwiązań nie może odbyć się z dnia na dzień. Powrót do wcześniejszych przepisów wiązałby się przeniesieniem aktywów zabranych z OFE z powrotem do OFE. Tych 150 miliardów w aktywach jednak po prostu już nie ma, a to wiązałoby się z koniecznością wyemitowania obligacji na pokrycie zwrotu. Według polskiej metodologii liczenia długu, biorąc pod uwagę dane z roku ubiegłego, orzeczenie niezgodności przepisów z konstytucją oznaczałoby wzrost długu publicznego o 152,3 mld złotych, czyli 8,8% PKB – innymi słowy – wysadzenie finansów publicznych.
Co w przypadku orzeczenia, że wszystko było zgodne z prawem? Tutaj sprawa będzie o wiele prostsza. Będzie to zielone światło do ostatecznego rozmontowania drugiego filaru i wydaje się, że będzie to całkiem prawdopodobne. Przeniesienie pozostałych aktywów do ZUS, z punktu widzenia nowego rządu, jest po prostu bardzo opłacalne.
Nieciekawa może być w takiej sytuacji reakcja polskiego złotego. Zapaść finansów publicznych osłabi i tak bardzo słabą już złotówkę. To może być jednak dobra wiadomość dla Polaków pracujących na wyspach. Para GBP/PLN jest szczególnie narażona na dalsze wzrosty, głównie w kontekście planowanej podwyżki stóp procentowych Banku Anglii na początku przyszłego roku. GBP/PLN znajduje się w długo i krótkoterminowym trendzie wzrostowym i od tygodnia konsoliduje się tuż pod silnym oporem sześciu złotych za funta. Przejście przez ten poziom pozwoli na podbicie wyznaczonego w sierpniu szczytu 6,0046, co tak czy inaczej wydaje się kwestią czasu. Jeżeli zsumujemy ze sobą zapaść publicznych finansów, podniesienie stóp w Wielkiej Brytanii oraz hipotetyczne cięcie stóp w Polsce wydaje się, że kursy z 2004 roku, czyli ponad 7 złotych za jednego funta, będą całkiem osiągalne.
Maciej Panek
Analityk Rynków Finansowych
To również Cię zainteresuje:
Podatek od transakcji finansowych. Przepis na katastrofę? | |
Czy nowoczesne metody inwestowania są dostępne dla każdego? | |
Powrót na szczyty na wyciągnięcie ręki? |