Czy stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych jest wyższa niż w Polsce? Według oficjalnych danych amerykańskiego rządu wynosi ona 5,1%, a w Polsce dane Głównego Urzędu Statystycznego mówią o równych 10%. Z kolei według najnowszych danych Eurostatu stopa bezrobocia w Polsce wynosi 7,2%, w Strefie Euro 11%, a bezrobocie w całej Unii Europejskiej to 9,5%. Oficjalnie więc wydawać się może, że wszystko się zgadza – największa gospodarka świata radzi sobie lepiej od będącej w stagnacji gospodarczej Europy i słabej ekonomicznie na tle państw zachodnich Polski. Ale czy na pewno?
Kluczowym czynnikiem wszystkich danych statystycznych jest metodologia ich obliczania. Statystyki dotyczące konkretnego zjawiska dotyczącego różnych podmiotów (na przykład poziomu bezrobocia w różnych krajach) można porównywać tylko i wyłącznie wtedy, kiedy zostały one obliczone na podstawie tej samej metodologii. Niestety metodologie istotnie różnią się od siebie, dlatego choćby stopa bezrobocia w Polsce obliczona przez polskie władze jest o 2,8 p. p. wyższa niż według obliczeń Eurostatu.
W Stanach Zjednoczonych oficjalny wskaźnik bezrobocia wynosi 5,1% i jest najniższy od kwietnia 2008 roku, czyli od czasu wybuchu kryzysu finansowego. Wielu ekonomistów bezrobocie w okolicach 5% uważa za optymalne dla gospodarki. Z tego też powodu podczas poprzednich odczytów danych z amerykańskiego rynku pracy (non-farm payroll's), kiedy ogłoszono spadek bezrobocia do 5,1%, dolar umocnił się względem euro pomimo wolniejszego od oczekiwanego wzrostu nowych miejsc pracy, co zwykle powoduje wzrosty na EUR/USD. Prawda jest jednak taka, że bezrobocie w USA to nie tylko te 5,1%. Na podstawie różnych wyłączeń liczba osób uznawanych za siłę roboczą (przez którą dzielona jest ilość osób pracujących w celu obliczenia poziomu zatrudnienia) została zmniejszona o prawie 93 miliony ludzi (stan na marzec 2015, wzrost o prawie 12 milionów w ciągu ostatnich sześciu lat). Tak, liczba Amerykanów w wieku produkcyjnym pozostających poza rynkiem pracy wynosi prawie 93 miliony osób.
Tym właśnie sposobem otrzymano między innymi dane mówiące o tym, że bezrobocie jest najniższe od kwietnia 2008 roku i wynosi 5,1%, choć według danych Banku Rezerw Federalnych z St. Louis współczynnik zatrudnienia ludności spadł od tego czasu o 3,3 p. p. i wynosi 59,4%, przy jednoczesnym spadku wskaźnika aktywności zawodowej (liczby pracujących i bezrobotnych do liczby osób w wieku produkcyjnym), który wynosi 62,6% i jest najniższy od prawie 40 lat, choć na początku 2000 roku znajdował się na poziomie 67,3%.
Co ciekawe, nie ważne jak bezsensowne i nic nieznaczące byłyby rządowe dane dotyczące poziomu bezrobocia, rynek i tak ze zniecierpliwieniem czeka na odczyty tych danych, czyli wspomniane wcześniej non-farm payroll's. Najbliższy odczyt czeka nas w ten piątek – jak zwykle w pierwszy piątek miesiąca. Rynek przewiduje wzrost ilości miejsc pracy w stosunku do poprzedniego miesiąca o 202 tysiące (poprzedni odczyt to wzrost o 173 tysiące) i utrzymanie stopy bezrobocia na poziomie 5,1%. Optymizmem napawają wstępne odczyty od ADP, które przekroczyły prognozy o osiem tysięcy miejsc pracy. Jaki wpływ na EUR/USD będą miały ewentualne, lepsze od prognoz odczyty non-farm payroll's?
Amerykańska Rezerwa Federalna jest bankiem centralnym szczególnie zwracającym uwagę na rynek pracy. Lepsze odczyty NFP zwiększając prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych (co i tak jest już tylko kwestią czasu). Lepsze odczyty NFP powinny doprowadzić do zejścia poniżej wsparcia 1,109. To z kolei da szansę na wyjście z budowanego od pół roku kanału wzrostowego, a ceną docelową stałby się wówczas rejon minimów 1,046-1,056. Co więcej, na spadki wskazuje MACD, który jest bliski przecięcia poziomu zera.
Maciej Panek
Analityk Rynków Finansowych
To również Cię zainteresuje:
Amerykański rząd znów bliski bankructwa | |
Czy nowoczesne metody inwestowania są dostępne dla każdego? | |
Co będzie grane? EUR/CHF, ASX 200, BRENT |