Analiza międzyrynkowa ukazuje zależności pomiędzy różnymi sektorami rynków finansowych takich, jak akcje, obligacje, waluty czy kontrakty terminowe na rynku towarowym. Analiza międzyrynkowa jest najbardziej przydatna w określaniu zmian trendu na poszczególnych rynkach, ale z pewnością nie może stanowić jedynej przesłanki potwierdzającej słuszność danej decyzji.
Najważniejszą zależnością w analizie międzyrynkowej jest korelacja rynku towarowego z obligacjami. Pozornie rynki te nie są ze sobą zupełnie powiązane, lecz gdy dodamy do całej układanki inflację zależność staje się bardziej klarowna. Rynek towarowy odpowiada za wzrost cen, gdy na światowych rynkach różne towary idą w górę, przykładowo ropa, złoto, miedź, z pewnością będzie to miało przełożenie na wyższe ceny różnych produktów, które możemy nabyć w sklepach. Do transportu dóbr musimy wykorzystać ropę, wiele komponentów zrobiona jest ze złota czy miedzi itd. Gdy rośnie inflacja zaczynają rosnąć stopy procentowe, a to powoduje spadek cen obligacji. Z kolei spadające ceny surowców będą powodować deflację, spadek stóp procentowych i hossę na rynku obligacji.
Kolejną ważną zależnością jest powiązanie rynku obligacji skarbowych z rynkiem akcji. Oba te rynki zazwyczaj idą w tym samym kierunku z tym, że obligacje wyprzedzają akcje, zazwyczaj o kilka miesięcy, gdyż papiery dłużne są dużo bardziej wrażliwe na zmiany stóp procentowych. Zatem rynek obligacji jest swoistym papierkiem lakmusowym dla rynku akcji.
Słynna jest także korelacja rynku walutowego z towarami, a w zasadzie dolara amerykańskiego z ropą oraz złotem. Instrumenty te zazwyczaj poruszają się w przeciwną stronę, związane jest to z tym, że chociażby surowce te są kwotowane w amerykańskiej walucie. Niemniej jednak w przypadku korelacji między dolarem a ropą silna zależność występuje w przypadku silnego trendu na dolarze amerykańskim, który potęguje trend na ropie. W przypadku braku silnego trendu na dolarze, zależność przestaje być bardzo duża.
Skąd wynikają owe zależności?
Zależności na rynkach są związane cyklami koniunkturalnymi. Gospodarka może być w okresie ożywienia, a następnie ekspansji, po czym przechodzi w fazę spowolnienia oraz recesji. Podczas spowolnienia i recesji zaczynają spadać towary, bo spada popyt, spadają również obligacje oraz akcje, ponieważ jest panika na rynku i kapitał ucieka od wszelakich inwestycji. Spadające towary powodują spadek inflacji i w konsekwencji stóp procentowych, a to powoduje, że obligacje zaczynają rosnąć, albo przynajmniej przestają spadać. Przychodzi uspokojenie w gospodarce i inwestorzy zaczynają ponownie kierować swój kapitał na rynek, ale na początku do bezpiecznych aktywów takich, jak obligacje skarbowe, zachęceni również mocną przecenę tego rynku. Powoduje to, że na obligacjach zaczyna się hossa, a ich rentowności spadają jeszcze bardziej. W końcu klimat poprawia się na tyle, że inwestorzy przenoszą swój kapitał na jeszcze bardziej ryzykowne aktywa, czyli akcje. Jest to okres ożywienia w gospodarce, kiedy dno recesji mamy już za sobą. W tym momencie rynki towarowe nadal spadają, a na obligacjach i akcjach trwa hossa. Po czym gospodarka zaczyna mocniej się rozpędzać, wzrasta popyt na towary, rośnie inflacja, zaczynają rosnąć stopy procentowe, a po pewnym czasie zaczynają spadać obligacje, a za nimi rynek akcji, a towary wciąż rosną Następnie gospodarka jest na tyle rozgrzana, że wymaga schłodzenia i cały cykl zaczyna się od nowa.
Zastanówmy się co obecnie analiza międzyrynkowa mówi o sytuacji na rynkach? Z pewnością mamy mocno wykupiony rynek obligacji i akcji. Rynek towarowy zaczyna odbijać, zwłaszcza ropa, ale trudno mówić, że gospodarki pędzą i wymagają schłodzenia. Wydaje się, że jest to okres, gdzie wszystkie rynki idą w tę samą stronę, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby prognozować hossę na rynku towarowym i bessę na rynku kapitałowym, wystarczy spojrzeć na ostatnie zachowanie indeksów za oceanem i w Europie. Również dolar amerykański pozostaje relatywnie mocny, co na razie nie pozwala na silniejsze odbicie na rynkach towarowych. Niemniej jednak rozpoczęte wzrosty cen poszczególnych surowców, zwłaszcza ropy, a również złota pozwalają przypuszczać, że dołek na rynku towarowym mamy za sobą, a to już pierwszy krok do mocniejszych spadków na rynku kapitałowym.
Bartosz Zawadzki
Szef Działu Analiz